"Na wietrze diabeł przyjechał" Katarzyna Mlek - zapowiedź

  • Drukuj

Beskidzki wiatr w sześciu opowiadaniach

Francuzi mają swój mistral - wiatr suchy, zimny, porywisty, który z gorącego dnia błyskawicznie potrafi wyssać ciepło, a sprawny umysł doprowadzić do szaleństwa. Włosi obawiają się sirocco, przynoszącego wiosną czerwony śnieg, a latem gorący pył z Sahary. Ale my także mamy swoje wiatry, które czasem przywiewają samego diabła…

Już wkrótce do sprzedaży trafi zbiór opowiadań Katarzyny Mlek pt. „Na wietrze diabeł przyjechał”. To czwarta książka autorki, która na swoim koncie ma m.in. szeroko komentowany thriller psychologiczny „Zapomnij patrząc na słońce”. Ale nowa książka jest zupełnie inna.

- Pewien znajomy lekarz powiedział mi, że gdy wieje, jego oddział momentalnie zapełnia się pacjentami. Winił „cholerny wiatr”. „Jak tylko zacznie, to ich przywożą…” stwierdził. I tak to się wszystko zaczęło – zdradza Katarzyna Mlek. Autorka, zafascynowana wiatrem i związanymi z nim legendami, postanowiła sama zmierzyć się z tą wielką siłą.

- Według lokalnych ustnych przekazów na wietrze przyjeżdża nie tylko diabeł. Wraz z nim w cywilizowane rejony zapuszczają się leśne zjawy czy gadające zwierzęta. Wiatr to ból głowy i lekki obłęd, który – co dziwne – może się przy pewnej wprawie spodobać – zapewnia autorka.

Bajka (także) dla dorosłych

Katarzyna Mlek mieszkała w różnych miejscach, zanim los przywiał ją do Bielska-Białej. To tam założyła rodzinę i zachwyciła się miejscową przyrodą. Zafascynowały ją góry, zachwycili ludzie, ci zaś często mówili o wietrze, w dodatku tak, jakby była to żywa postać, którą można kochać, ale przede wszystkim nienawidzić i obwiniać o różne rzeczy.

Okazuje się, że resztki legend, wierzeń, przesądów związanych z wiatrem wciąż są jeszcze żywe wśród mieszkańców. Zbiór opowiadań „Na wietrze diabeł przyjechał” zawiera sześć historii, a w każdej z nich właśnie wiatr zajmuje szczególne miejsce.

Opowiadania łączy postać głównego bohatera – młodego inżyniera, Zbyszka. Przyjeżdża on do wsi Laliki, w której poznaje najważniejszą dla mieszkańców osobę – księdza Bubę. Nie wie wtedy jeszcze, jak bardzo ta znajomość zmieni jego życie. W opowiadaniach pojawia się także wielu bohaterów drugoplanowych, których łączy jedno – niezachwiana wiara, że wiatr przynosi ze sobą zło.

- Ta książka to bajka – mówi autorka. - W poprzedniej powieści, a także w tej, którą właśnie kończę, zajmuję się bieżącymi problemami społecznymi, etycznymi, światopoglądowymi, ekonomicznymi. Tymczasem zbiór opowiadań, to zestaw niesamowitych historii, w którym porzucam typową dla mnie tematykę, aby oddać się podziwianiu świata, pożartować, czasem wzruszyć.

Z miłości do gór

Katarzyna Mlek od dawna myślała o tym, aby w twórczej formie wyrazić swoją miłość do gór. Najpierw powstało krótkie opowiadanie, w którym autorka po raz pierwszy podjęła wątki magiczne. Pozostawiła je jednak, by jak sama mówi, rosło, podobnie do ciasta. Potem spróbowała malować góry, ale uznała, że obrazy nie są w stanie oddać istoty tego, co chciała przekazać. Po pewnym czasie powróciła więc do tekstu i postanowiła dokończyć raz porzucone dzieło. Dopiero wtedy przekonała się, że właśnie za pomocą słów najlepiej można oddać niezwykłe zapachy, smaki, dźwięki. Ten szczególny rodzaj zmysłowości przenika przez wszystkie teksty książki.

Ponieważ opowiedziane historie są ściśle związane z konkretnym regionem i jego tradycją, pisarka korzystała z pomocy wielu ekspertów. Bardzo przydały się konsultacje z zakresu geografii i historii, ale konieczne było także wsparcie koniarzy i inżynierów, przewodników górskich, a także wielu przypadkowych osób, które – choć nieświadomie – odcisnęły swoje ślady w książce. Dzięki temu te lekkie opowiadania, sprawiające wrażenie, jakby zostały napisane od niechcenia, w rzeczywistości mają bardzo solidne podstawy.

-  Dałam z siebie wszystko, aby ta książka była doskonała. Ten zbiór to prezent ode mnie dla najważniejszej osoby w moim życiu. Dlatego bardzo chciałam, aby została wydana – mówi Katarzyna Mlek.

Ale książka ma szansę spodobać się nie tylko temu jednemu adresatowi, ale wszystkim czytelnikom, którzy kochają góry.

- W szczególności chcę polecić ją osobom poszukującym miejsca na wakacje czy weekendowy wypad. Po przeczytaniu książki po prostu tu przyjadą i – uwaga – być może osiądą na stałe, jak ja. Zapraszam do mojego domu! – zachęca autorka.

Książka ukaże się 9 grudnia nakładem wydawnictwa Flosart.