Maciejka Mazan "Pina, zrób coś!" (Nasza Księgarnia)

  • Drukuj

Wiosnę powitałam w tym roku lekturą najnowszej powieści z serii "Babie lato". Jej autorka, Maciejka Mazan do tej pory pozostawała nieco w cieniu, nawet założę się, że większość czytelników nie ma pojęcia, kto zacz. Nie ukrywajmy, nazwiska tłumaczy przeważnie nie są powszechnie znane, a szkoda, bo to od nich w dużej mierze zależy jakość dzieła przekładanego z obcego języka. Maciejka Mazan jest tłumaczką książek, musicali i piosenek, reżyserką, autorką dwóch książek dla dzieci oraz musicalu "CASTING", a w swoim translatorskim dorobku ma m.in. słynny "Shantaram" G.D. Robertsa.
"Pina, zrób coś!" to jej powieściowy debiut.

Co takiego zrobiła Pina? Na to pytanie nie odpowiem, ale z przyjemnością przybliżę tę uroczą komediową opowieść. Jej bohaterami są przyjaciele, którzy realizują swoje pasje w amatorskim teatrze. Gdy dowiadują się o problemie w rodzinie koleżanki, postanawiają nie siedzieć z założonymi rękami, tylko działać. Krótko mówiąc, potrzebna jest spora kwota pieniędzy na operację i leczenie. Aby pomóc w jej zebraniu, młodzi artyści starają się pozyskać środki wygrywając rozmaite konkursy, wykonując "chałtury" oraz próbują nagłośnić akcję w mediach. Ciągle jednak przytrafiają im się jakieś przygody. Czy uda im się zrealizować cel i zdobyć fundusze? Co ich spotka? O tym przeczytajcie sami.

Zapewniam, że będzie wesoło i nieprzeciętnie. Nie zabraknie absurdalnego humoru, słownego i sytuacyjnego, a postaci są takie, że "człek by je łyżkami jadł"! Gwiazdorzący Jacuś, zarzucająca śląskimi tekstami Weronika i wykazujący się olimpijskim spokojem i znajomością przebojów disco-polo Adrian to tylko niektórzy z tej zwariowanej paczki. Jeszcze są Helena, Monia, Pina, pojawia się "nie nasz Adrian" oraz... niesamowicie charakterna kotka, która nieźle da popalić. Ten kot oraz utalentowana wokalnie Walka to czarne konie całego przedsięwzięcia!

Narratorką jest tytułowa Pina i to właśnie ona, lekko i "z jajem" opowiada o całym zamieszaniu. Dowiemy się kogo i dlaczego wbijano na pal, zajrzymy na imprezę u nowobogackich w zamku Barbie, a także na stypę. Poznamy historię imienia Waltrauty, zagramy w "siedzące zwierzęta" oraz w "Co zrobimy Pinie, jak to wszystko się skończy". Prześledzimy 'piekło' występów w przedszkolach, zajrzymy na próbę generalną konkursowego spektaklu oraz za kulisy talent show. 

"Pina, zrób coś!" to przezabawna komedia, która umili czas i zapewni słoneczny uśmiech nawet w pochmurny dzień. To także opowieść o pasji, przyjaźni, determinacji, bezinteresownym pomaganiu, a także o tym, że nie warto oceniać ludzi po pozorach. Niestety, książka ma też swoje wady. Mianowicie: jest za krótka i nie nadaje się do czytania w miejscach publicznych, ze względu na powodowanie niekontrolowanych wybuchów śmiechu. 

Przyznam, że z początku miałam wątpliwości, czy ta powieść nie będzie należała do słabszych pozycji serii "Babie lato", z każdą kolejną stroną bawiłam się jednak coraz lepiej i nie odłożyłam tej książki, dopóki jej nie skończyłam. Na koniec, przepraszam za poufałość, ale nawiązując do tytułu tej zabawnej, ciepłej, zwariowanej powieści, nie pozostaje mi nic innego niż poprosić: "Maciejka, pisz coś!".