Wywiad z Mariolą Zaczyńską przy okazji premiery jej najnowszej książki "Szkodliwy pakiet cnót"

Rozmowa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej z Mariolą Zaczyńską. Jej nowa powieść "Szkodliwy pakiet cnót" ukazuje się w wydawnictwie Prószyński i S-ka.

 * Jesteś znana jako dziennikarka Tygodnika Siedleckiego, organizatorka Festiwalu Literatury Kobiecej „Pióro i Pazur”, pisarka, opiekunka niechcianych zwierząt, hodowca piesków rasy pomeranian. Kobieta - orkiestra.

- W orkiestrze ważne jest, aby wszystkie instrumenty harmonijnie brzmiały... i to jest dopiero sztuka! A mnie zdarza się basować, albo śpiewać cieniutkim głosem, oj, cieniutkim. Jak każdemu.

* Tak? Jakoś nie widać.

- Piętno "silnej kobiety", niestety. Nie lubię okazywać słabości, nie płaczę publicznie, choćby w środku żal wiązał trzewia w pętelkę. Paskudna przypadłość.  Tak się zastanawiam nawet, czy kruchym kobietkom, wdzięcznie ocierającym łzy na męskim ramieniu, jest łatwiej... Niby predyspozycje mam, ale za cholerę nie wykrzesam z siebie szlochu, gdy ktoś patrzy! Pech.

* Predyspozycje? Chodzi o wzrost "nikczemny"?

- No bo to tak ładnie by wyglądało: nieduża kobietka, z wewnętrznym ciepłem, wzruszająca się do łez. Lubię takie! A do mnie ludzie mówią z rozczarowaniem: "Myślałem, że pani jest większa!". Zdarzyło mi się to wielokrotnie, zawsze, gdy ktoś znał mnie już z mojej pracy dziennikarskiej, a dopiero potem zobaczył na żywo.

* Jak godzisz te wszystkie obowiązki? A może to nie obowiązki, tylko pasje?

- Większość moich pasji przeradza się w obowiązki, chyba na zasadzie "robota kocha głupiego".  Tak jest, chociażby,  ze zwierzętami. Walczę o poprawę ich losu, pomagam, jak tylko mogę, w efekcie na moim ranczu mieszka już 17 psów i 8 kotów.  Większość z  nich to zwierzęta po przejściach, okaleczone fizycznie lub psychicznie. Nie muszę tłumaczyć, jaki to obowiązek. Podobnie jest z pisaniem, prawdziwą pasją. Jako dziennikarz mam masę obowiązków, jako pisarka również. Ale uważa się za szczęściarę, bo nie każdy przecież może połączyć swoje pasje z wykonywanym zawodem.

 

* Jak zaczęła się twoja przygoda z pisaniem? „Gonić króliczka” to twój powieściowy debiut, a może było coś wcześniej?

- Wcześniej był scenariusz na zaliczenie w studium scenariuszowym łódzkiej filmówki, które kończyłam. "Gonić króliczka" przerobiłam na książkę, bo ta forma pisania jest mi bliższa, ale nauka w studium nauczyła mnie dyscypliny i dała wiedzę o konstrukcji fabuły, kreowaniu bohaterów, opowiadaniu historii. To był jeden z nielicznych scenariuszy komediowych, jeśli nie jedyny na moim roku.

*  Czy jesteś twardzielką? Jak bohaterki twojej drugiej książki „Jak to robią twardzielki...”?

- Tak, jestem twardzielką. Twardzielkom  w życiu nie jest łatwo, ba, ja się nawet zastanawiam, czy świat jest gotowy na twardzielki! Owszem, odnoszą sukcesy, ale okupują je porażkami w życiu prywatnym. Odpowiedzią na te kłopoty powinien być wysyp twardzieli: mądrych, odważnych, wrażliwych mężczyzn.

* Takich, jak w książkach?

- Niejaką pociechą jest fakt, że przecież w książkach nie wszyscy są wymyśleni, no nie?

*  Twoje powieści to komedie obyczajowe, czasami z wątkami romantycznymi, innym razem kipiące od zjadliwego humoru. Jaki będzie „Szkodliwy pakiet cnót?”

- Humor będzie mniej szalony... ale będzie. Zaznaczam to, bo pierwotnie powieść miała być "na poważnie". No, tak, śmiejesz się, ja też:))). Zaczęłam całkiem serio... i takich mąk twórczych nie zaznałam nigdy przedtem! Mam też nadzieję, że nie zaznam ich także nigdy później. To było jak kara boska, choć akurat nie lubię tego określenia, bo uważam, że Bóg jest miłosierny.

* Kara za poważne pisanie?!

- Popatrz na mnie: śmieję się cały czas. Mam pozytywne nastawienie do świata. Chyba powinnam tym darem dzielić się z innymi...

* Mnie nie musisz przekonywać, ja się lubię śmiać.

- Wyrzuciłam do kosza ponad 200 stron! Pisanie ruszyło dopiero, gdy wprowadziłam pierwszą postać komediową. Poszło z miejsca i odblokowało wyobraźnię!  Ależ ja tam nawymyślałam. Jest słodko-gorzko, czyli i poważnie i wesoło.

* Która bohaterka Twoich książek to Twoje alter ego?

- Nieskromnie powiem, że wszystkie. Jeśli w powieści są trzy główne bohaterki, to wszystkie są mną. Jeśli pięć, to pięć. Kiedyś tłumaczyłam cierpliwie, że moje bohaterki nie są mną, ale poddałam się po telefonie koleżanki, która zadzwoniła rechocząc radośnie: "Właśnie czytam, jak wpadłaś do stawu!". Chyba łatwiej uznać, że wszystkie są mną. I te słodziaki, i te zimne suki.

*  W ubiegłym roku organizowałaś Festiwal Literatury Kobiecej w Siedlcach, a potem prowadziłaś Galę finałową. Czy było to dla Ciebie wyzwanie? Z czym miałaś największy problem? Czym w ogóle jest FLK?

- Festiwal Literatury Kobiecej Pióro i Pazur w Siedlcach jest świętem pisarek i czytelniczek. W jednym miejscu spotyka się kwiat literatury i są to naprawdę piękne chwile. Wyboru książek dokonują przede wszystkim czytelniczki, to one wybierają powieści, które trafiają pod obrady jury. Jest to coś absolutnie nowego w konkursach literackich. Gala nie była dla mnie wyzwaniem, gdyż prowadziłam już imprezy masowe z kilkunastotysięczną widownią. Wyzwaniem natomiast była sama organizacja festiwalu. Cieszę się, że okazał się on sukcesem i wpisał w coroczny kalendarz wydarzeń literackich. Otrzymałam ogromne wsparcie od władz Siedlec i Mazowsza oraz od fantastycznych ludzi, którzy uznali, że festiwal jest świetnym pomysłem i chcą przy nim pomagać.

*  Od wielu lat pomagasz bezdomnym psim staruszkom, a także hodujesz pieski rasy pomeranian.

- Starych psów nikt nie chce. Ludzie chętnie adoptują szczeniaki, młode psy, o stare nikt nie pyta. Mnie wzruszają. Trafiają do schronisk, na ulice, często po latach wiernego służenia człowiekowi. Zasługują na godne przeżycie swych ostatnich lat. Mam dla nich jakąś wielką czułość, patrzę, jak tracą wzrok, stają się głuche, chodzą coraz wolniej... Psia starość nie musi być smutna, moje staruszki są spokojne, szczęśliwe, otaczam je miłością. Polecam każdemu taką dojrzałą przyjaźń. A pomeraniany? To miniaturowe szpice, piekielnie bystre, kochające na zabój, odważne i nikczemnego wzrostu. Pasują do mnie.

* Czy pracujesz obecnie nad jakąś nową zwariowaną komedią? A może będzie to mrożący w żyłach kryminał?

- Kryminał! Oczywiście z humorem. Morduję za pomocą egzotycznych zwierząt. Przyszłoby ci do głowy, aby szukać mordercy w pajęczej sieci? W Polsce? Ot, zmarło się biedakowi na serce, albo na wstrząs spowodowany alergią... Kto pomyśli, że  było to, na przykład, ukąszenie jadowitego pająka z innego kontynentu? Zainspirowała mnie krótka notatka o tym, że celnicy zauważyli w zabytkowym samochodzie sprowadzonym z Ameryki... trzy czarne wdowy, pająki, których jad zabija... Trzy w jednym aucie! Przypadek? Przemyt? Zamach na właściciela?... Wyobraźnia ruszyła!

* Dziękuję za rozmowę, a na koniec poproszę Cię o rozwinięcie poniższych słów:

Czytajmy… dużo, w każdej wolnej chwili, za czytanie przy jedzeniu - rozgrzeszam!

Polskich… pisarzy i pisarki! Ucieszyła mnie wiadomość z siedleckiej biblioteki, że po polską literaturę ustawiają się kolejki. Mam nadzieję, że podobnie jest w innych bibliotekach.

Autorów…  różnych gatunków literackich czytajmy. Mamy ogromny wybór  i korzystajmy z tego.  Polska literatura naprawdę może zaspokoić najwybredniejsze gusta.

 

A tu kilka obrazów z życia Marioli-Twardzielki:)

 

Niech żyje "mechanizacja rolnictwa"! Bez niej nie dałabym rady kosić trawników na ranczu.

 

 

 

 

 

 

 

Zdjęcia staruszków: Morris i Toy. Morris jest na zdjęciu z Burkiem, obaj wiekowi dżentelmeni. Toy miał  odciętą siekierą łapę przez zwyrodnialca i był zupełnie ślepy.

 

 

 

 

 

 

Toy

 

 

 

 

 

 

 

To Józia. Jest mutantem, urodziła się bez zębów, więc ciągle zwisa jej z buzi język,  ma rozbieżnego zeza i wydaje z siebie bardzo wysokie dźwięki, gdy się zdenerwuje. Próbuje rządzić.

 

Komentarze  

 
0 #1 casino favors 2014-07-23 17:43
Apparently the state holdem calculator has begun the first round
of play. And with more than $3 billion in business.
Best British film, Actor, Screenplay, Music, Editing, Cinematography, Production Design, Visual Effects
and winning the random Massive Cash Jackpot. So he says gave a receipt for
my report. Similarly, if you're looking for new sources
of revenue. Lou Lang, isn't happy about that chair with a mural that features the waterfront sans the casino.
Mass market revenue is up 17. Disclosure: I have no business relationship with any site, your game playing.
Cytować
 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież