"Córka czarownicy" Anna Klejzerowicz (Prószyński i S-ka)

 Nie w baśniowej krainie, nie za siedmioma morzami, nie za dziewięcioma górami i nie dawno, dawno temu, lecz jakiś czas temu, do życia rudowłosej czarownicy wkroczyła pewna dziewczynka i mężczyzna. Ich losy splotły się nierozerwalnie i wcale nie była to bajka, a gorzko-słodka rzeczywistość, w jakiej nie brakowało smutku, rozpaczy i braku nadziei na lepsze jutro, ale w końcu szczęście, życzliwie wyciągnięta dłoń z pomocą oraz szczęście odmieniło mroczną egzystencję.

Zakończenie okazało się wstępem do dalszej części życiowej historii, gdzie zwyczajność miała swój niepowtarzalny czar, działający długo, długo potem od chwili rzucenia zaklęcia.

Tak było kiedyś, od tego momentu upłynęły lata, w jakich to, co w przeszłości wydarzyło się pozostało wspomnieniem początku, od którego wszystko co dobre zaczęło się i wciąż jest aktualne. Czarownica Ada, mężczyzna o imieniu Michał i córka czarownicy Gosia stworzyli zwykło-niezwykłą rodzinę, przeszłość w niej wydawała się już dawno zamkniętym rozdziałem. Przyszłość zapowiadała się tak jak cały wspólnie spędzony czas - w jasnych barwach, gdzie dawne smutki i zło nie miało prawa wstępu. Jednak bezbrzeżne szczęście jest domeną bajek, a córka czarownicy była i jest rzeczywistą osobą, nie postacią z baśni. Kiedy nagle zaczynają powracać dawne demony, szczęśliwa dziewczyna zmienia się w oka mgnieniu w przerażoną dziewczynkę, wszyscy wokół zaczynają sobie zadawać pytanie- co się stało? Dlaczego Małgosia odrzuca pomoc bliskich i odgradza się od rodziny? Z dnia na dzień młoda kobieta zamyka się coraz bardziej w sobie, koszmary nocne nie pozwalają zapomnieć o myślach towarzyszących jej za dnia. Wsparcie Ady i Michała nie spotyka się zrozumieniem, nawet przyjaciel z dzieciństwa nie umie przebić muru otaczającego dziewczynę, gdzie jest źródło jej bólu? Może odpowiedź znajduje się w dawnych czasach, kiedy jeszcze czaru ludzkiej życzliwości i bezinteresowności nie było w życiu małej dziewczynki?

Pamięć czasem skrywa mroczne tajemnice, które dają o sobie znać w najmniej spodziewanym momencie. Przez lata czają się one w najgłębszych zakamarkach, by w końcu wyjść na światło dzienne uwalniając emocje, jakie ranią głęboko wszystkich dokoła. Siła dawnego zła podkopuje to, co dawało i daje oparcie, niszczy szczęście i rzuca cień na przyszłość. Jak sobie poradzi córka czarownicy? Kiedyś zaufała obcej kobiecie po przejściach i mężczyźnie, który chciał pomóc im obu, czy teraz powierzy swój sekret Adzie i Michałowi?

Jakiś czas temu oczarowała mnie książka zatytułowana "Czarownica". Jej autorka opowiedziała historię w jakiej rzeczywistość nie była baśniowym rajem, bohaterowie również nie byli postaciami z bajki, a jednak miała ona w sobie czar, jaki nie pozwalał się od niej oderwać od pierwszej do ostatniej kartki. "Córka czarownicy" to kontynuacja, ale i odrębna opowieść, jedno, oprócz postaci, pozostaje niezmienne - czar, wciąż taki sam jak podczas pierwszej lektury. Anna Klejzerowicz po raz drugi dała czytelnikom spotkania z Adą, Michałem i Małgosią, w jakim ta ostatnia gra rolę główną i jest tytułową córką czarownicy. Opowiadanie co było później nie jest tak łatwe jak mogłoby się wydawać, ponieważ pierwsza część, w tym przypadku, postawiła poprzeczkę naprawdę wysoko. Autorka jednak sprostała wyznaniu, a podążanie za bohaterami, ich troskami i jak się okazuje tajemnicami jest równie interesujące, co we wcześniejszej książce. Magia znowu zadziałała, ale nie przez czarodziejską różdżkę i wypowiedziane zaklęcie, lecz przez zwyczajno-niezwyczajną wiarę w drugiego człowieka i wspieraniu go w najgorszych momentach. Opowieść o tym co zwyczajne ma w sobie urok, jaki wciąż tak wielu szuka, a tak mało ludzi pozwala sobie go dostrzec ...

 

 

 

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież