"Morderstwo w Miłowie" Alicja Minicka (Oficynka)

 

Czym różnią się śledztwa różnych epok? Tylko i wyłącznie techniką. Mordercy wciąż mają te same motywy, tak samo zacierają ślady, tak samo popełniają błędy. Teraz po prostu łatwiej ich ująć dzięki rozległej wiedzy kryminalistycznej i osiągnięciom techniki. Wcześniej ważniejsza była psychologia.

Kryminał retro. Od jakiegoś czasu coraz bardziej popularny w Polsce gatunek. Lekkie nawiązanie do historii, dużo wątków obyczajowych, odmienna narracja… wiele specyficznych cech opisywanych w kolejnych artykułach, a różniących od kryminału historycznego. Nazwiska: Lewandowski, Krajewski i Wroński. A teraz także i Minicka. „Perfidne morderstwo w stylowej oprawie” – i owszem. Bohaterowie należący do wyższych sfer, potężne majątki i piękna oprawa kolejnych przyjęć, polska szlachta w rozkwicie. Jednak to co ją niszczyło, niszczy ją i tym razem: pomówienia, nienawiść, zazdrość.

 

Samanta Greenwood, studentka malarstwa, w połowie Polka, zostaje zaproszona przez wujka do kraju dzieciństwa swej matki. Trafia do Miłowa, gdzie czekają na nią przepiękne krajobrazy i tytułowe morderstwo. Jak potoczą się losy dziewczyny i kto z domowników okaże się zabójcą? Zapraszam do lektury, miłośnicy czasów poszlacheckich nie będą zawiedzeni.

Chciałabym powiedzieć, że wspaniale podróżowało mi się w czasie razem z panią Minicką i Samantą Greenwood, ale szczerze, wiele rzeczy mi się po prostu „nie kleiło”. Pomysł na historię ciekawy, styl również bardzo dobry, pasujący do epoki i opisywanych realiów - widziałam przed sobą wszystko co było opisywane, i ten pałac i te suknie... Oprócz bohaterów. Dokładniej chodzi mi o Samantę, która przez cały czas była jakaś taka bezkształtna. Nie pasowała mi do tego, co działo się wokół niej. A działo się bardzo wiele. Fabuła trzymała w napięciu, a z powodu kolejnych wydarzeń, coraz szerzej otwierałam oczy. Tak, bo akcja pędzi jak szalona, ale gdzie w tym Samanta, gdzie ten policjant? Opis książki zdecydowanie nie trafiony, tak samo jak i jej zakończenie jakby doklejone.

Poza tym uwagami, mogę stwierdzić, że książka nie jest zła. Mocną stroną są dla mnie wątki poboczne, pobudki bohaterów i ogólny pomysł na zbrodnię. Wątek kryminalny, czyli przesłuchania, śledztwo, poszlaki – wszystko działa tak jak trzeba. Książkę czyta się szybko, wręcz pochłania, tak jak to powinno być z kryminałami. Każdy bohater skrywa tajemnicę, każdy ma motyw, a grono podejrzanych ciągle się zawęża. I zakończenie sprawy jako takiej było dla mnie zaskakujące. Jednak relacje między ludźmi zdecydowanie możnaby inaczej rozpisać, tak, aby nie wprowadzać czytelnika w błąd.

Podsumowując, w skali szkolnej „Morderstwo w Miłowie” dostaje ode mnie czwórkę. Jest poprawnie, schematycznie, teoretycznie wszystkie składniki są. Zabrakło mi jednak chemii. Ale główne bohaterki zawsze są trudne.

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież