Grażyna Jeromin-Gałuszka "Złoty sen" (Prószyński i S-ka)

  • Drukuj

Historie wychodzące spod pióra Pani Grażyny Jeromin- Gałuszki przenoszą nas w miejsca piękne, choć często już zapomniane, gdzieś na krańcu świata. Miejsca, do których ludzie trafiają  częściej przez przypadek, niż umyślnie. Autorka potrafi przy tym stworzyć niesamowity klimat, wciągający czytelnika już od pierwszych stron. Najnowsza powieść- Złoty sen- pod każdym względem wpasowuje się w styl autorki. Główna akcja powieści rozgrywa się w bliżej nieokreślonym kurorcie uzdrowiskowym, gdzieś w Polsce, w niegdyś pięknej willi z pokojami do wynajęcia. 

Cała historia rozpoczyna się od zwierzeń czterdziestodwuletniego kawalera powracającego z emigracji, który zatrzymuje się u siostry i nie wie co dalej ze swoim życiem zrobić. Przez przypadek poznaje podopieczną siostry- nazwaną Klarysą z dworca Waterloo, która opowiada wszystkim historię kobiety spotkanej na dworcu. Każda z osób, która ją usłyszała określała Klarysę wariatką. Tylko jeden Wiktor nie tylko uwierzył w jej opowieść, ale też przez długi czas dążył do jej wyjaśnienia. W końcu mu się to udaje, nam natomiast, czytelnikom, zapewnia dodatkową porcję wrażeń swoimi próbami dowiedzenia, że historia opowiadana przez Klarysę nie była tylko wytworem wyobraźni starej kobiety.    

Adę poznajemy jako czterdziestoletnią na pozór szczęśliwą mężatkę, która z nieznanych nikomu przyczyn po wielu latach postanawia pojechać do miejsca, z którym wiążą się jej najlepsze wspomnienia z dzieciństwa - Willi Madame Lili. Nie zapowiadając się wcześniej, pewnego majowego wieczoru staje na progu podupadającej już willi, niegdyś miejsca corocznych wakacji zdrowotnych. Pojawia się niby na chwilę, zostając na całe lato. W domu, do którego powraca zmieniło się wiele, czego powodem niewątpliwie był upływ ponad dwudziestu lat od ostatniej wizyty. Jest to jednak jedno z nielicznych miejsc, w którym Ada czuła się naprawdę dobrze i bezpiecznie.  Lili, właścicielka willi, oraz gosposia Józefa zaskoczone niespodziewaną wizytą dawnej wczasowiczki, pomimo że od wielu lat nie przyjmują już gości, witają Adę z otwartymi wręcz ramionami, nie zadając szczegółowych pytań - dlaczego teraz i tak nagle pojawia się na ich progu z walizką. Po kilku dniach pobytu, okazuje się, że jej przyjaciółka z wakacyjnych pobytów - artystka Kalina wplątała się w kłopoty, z których Ada, w spontanicznym odruchu ją wyciąga.  I tak w pewnym momencie pod jednym dachem mieszkają cztery kobiety, a każda z nich skrywa swoją tajemnicę. Autorka w bardzo trafny sposób spuentowała historię czterech wydawałoby się nie mających ze sobą wiele wspólnego kobiet: „Zwykle jest tak, Adzie nasunęła się kolejna myśl, że mało kto zdaje sobie sprawę, iż sami nie tworzymy swojego życia, tylko robią to ludzie, którzy stają na naszej drodze”.

Dlaczego Ada uciekła od cudownego życia w podwarszawskiej miejscowości i nie utrzymuje kontaktu z mężem?  Dlaczego Lili nie rozmawia od ponad sześćdziesięciu lat z sąsiadką z naprzeciwka? Dlaczego Kalina nie jest jednak wielką artystką na paryskich salonach? 

Pani Grażyna Jeromin-Gałuszka, w bardzo subtelny  sposób potrafi pokazać jak bardzo nasze życie zależne jest od innych ludzi i nie ma znaczenia czy są naszymi przyjaciółmi czy  wrogami. Każda z tych osób odciska jakieś piętno na naszej prywatnej historii. Ukazuje jak przemijanie zmienia w człowieku niektóre z cech, na lepsze lub gorsze, ale zawsze w jakiś sposób uzależnione od drugiego człowieka. „Złoty sen” jest niewątpliwie przykładem takiej powieści, gdzie przeszłość styka się z teraźniejszością po to tylko, aby pokazać że jesteśmy tylko ludźmi - a ludzkim jest błądzić i szukać. I naprawiać błędy.