Mariola Jarocka "Legendy polskie" (Wydawnictwo Wilga)

Legendy polskie dzielą się na te bardzo znane i na te znane nieco mniej. Któż z nas nie potrafiłby przytoczyć opowieści o Smoku Wawelskim czy Warsie i Sawie? Większość zna też zapewne legendę o czarciej łapie, gdańskiej Madonnie i Piaście Kołodzieju. A czy wiecie, komu swoją nazwę zawdzięcza Sławskie Jezioro? Czy znacie historię opolskiego herbu i czarownic z Łysej Góry? Czy słyszeliście, co wydarzyło się w Krawieckiej Baszcie na ziemi szczecińskiej, i na olsztyńskim zamku? Mariola Jarocka przedstawia nam legendy z każdego województwa, pisze bardzo ciekawie, zwięźle, a na sam koniec lektury proponuje... test! Warto go zrobić. I warto przypomnieć sobie – a może dopiero poznać? – urocze polskie legendy, które funkcjonują w naszej zbiorowej świadomości od wielu pokoleń. Czy sobie z tego zdajemy sprawę, czy też nie.

 

W dawnym Wrocławiu piękna Katarzyna wciąż zwodzi swojego narzeczonego i nieustannie przesuwa datę ślubu. Woli się bawić, zamiast zostać stateczną mężatką. Poszukująca wrażeń dziewczyna trafia na sabat czarownic, zaczyna parać się magią, pogrąża w nieustających zabawach i hulankach. Ale nowe życie jej nie cieszy. Kiedy narzeczony opuszcza Kasię, ta popada w coraz większą apatię, aż wreszcie umiera ze zgryzoty. Po śmierci, jako czarownica, trafia na mostek pokutnic... W Toruniu zdolny cukiernik Bogumił korzysta z pomocy władczyni leśnych stworzeń, by przygotować doskonałe pierniki, których ludzie nigdy nie zapomną. W okolicach Lublina podczas odczytywania niesprawiedliwego wyroku na sali sądowej zjawia się sam czart, oburzony nieuczciwością, jakiej nawet samo piekło znieść nie może. W państwie Polan nad pewnym jeziorem córka kapłana pilnuje świętego ognia, nieustannie podsycanego ku czci Światowida. Piękna panna o imieniu Sława poznaje rycerza brandenburskiego, w którym zakochuje się z wzajemnością. Kiedy decyduje się zostać jego żoną i przyjmuje wiarę chrześcijańską, ojciec-kapłan przeklina córkę. Podczas przeprawy zakochanych przez jezioro dochodzi do tragedii... W Łodzi, w pewnej fabryce, przebiegły bies konstruuje maszyny, które pracują lepiej i szybciej od ludzi. Przerażeni widmem utraty zatrudnienia robotnicy rozpoczynają strajk. Mieszkańcy krakowskiego grodu żyją w strachu przed potwornym smokiem, który ulokował się pod samym Wawelem. Na ratunek udręczonym ludziom przybywa skromny szewczyk Skuba. Ma on pewien pomysł na to, jak pozbyć się jaszczura. Na skraju prastarej puszczy, w zakolu Wisły, mieszka Wars z Sawą. Pewnej nocy do ich chaty trafia zbłąkany książę Ziemiomysł, który – zaskoczony hojnością i gościnnością Warsa i Sawy – postanawia ofiarować im w podzięce ziemie. Wkrótce w zakolu Wisły powstaje osada rybacka, a później miasto – Warszawa. Na ziemiach opolskich zaś... I w Bieszczadach... Nad jeziorem Wigry tymczasem... I w Gdańsku, śląskich kopalniach, na Łysej Górze, w Olsztynie, w gnieźnieńskim grodzie, na ziemi szczecińskiej... Tak, tak, tam również działy się rzeczy dziwne, magiczne, niecodzienne!

 

Legendy polskie to pozycja wyjątkowa i bardzo wartościowa. Znajdą się pewnie sceptycy, którzy stwierdzą, że przecież te same historie można znaleźć w Internecie. Rzeczywiście – można. Sprawdziłam. Tylko co z tego? Warto mieć w domu tę piękną książkę, warto ją kartkować, czytać i oglądać. Bo to nie tylko tekst, ale również wspaniałe ilustracje Katarzyny Sadowskiej. Mariola Jarocka z uwagą przyjrzała się materiałom źródłowym, opracowała legendy ciekawie i spisała je wnikliwie, nadając im lekkość i momentami naprawdę wartką akcję. Znajdziemy tu historie przerażające, pokrzepiające, tragiczne, smutne, radosne, pouczające i wzruszające. Każdy rozdział Jarocka poprzedza krótką notką na temat województwa i proponuje listę miejsc, które warto odwiedzić. Na koniec, jak już wspomniałam, znajdziemy quiz. Cieszę się bardzo z tego, że Mariola Jarocka napisała Legendy polskie. Coraz bardziej przeraża mnie wszechobecne teraz odchodzenie od słowa pisanego, zapominanie o legendach, podaniach i baśniach, odzieranie rzeczywistości z odrobiny magii, którą ofiarują nam opowieści. Zwłaszcza takie. Znane od pokoleń, powtarzane z uporem i wciąż na nowo interpretowane. Zawsze chętnie sięgam po historie spisane przez przodków, po ludową mądrość zawartą w legendach właśnie. Nieustannie znajduję w nich prostą prawdę i głębokie przesłanie. Dlatego też lektura Legend polskich sprawiła mi ogromną przyjemność. Zwłaszcza że – co przyznaję ze wstydem – nie wszystkie historie znałam...

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież