Danuta Noszczyńska "Harpia" (Prószyński i S-ka)

W mitologii greckiej harpie uchodziły za brzydkie uskrzydlone kobiety - ptaki, które porywały dzieci i dusze. Złośliwe, drapieżne, okrutne, brutalne i nieokiełznane. Sięgając po najnowszą powieść Danuty Noszczyńskiej o intrygująco brzmiącym tytule „Harpia” zastawiałam się czym główna postać zasłużyła sobie na tak mało pochlebny przydomek.

Bohaterką książki jest Ada Topór – trzydziestoparoletnia wdowa, właścicielka galerii z antykami i zubożała dziedziczka. Kobieta, którą doświadczenia życiowe zmusiły do wypracowania własnego sposobu na życie opartego na kontroli i panowaniu nad uczuciami oraz emocjami. I choć wszystko, co się w jej życiu dzieje jest wynikiem świadomych wyborów, nie cierpi z powodu braku przyjaciół, a jej związki z mężczyznami przypominają układ, z którego każda ze stron czerpie obopólne korzyści. Ada wie czego chce i ma bardzo sprecyzowane poglądy na temat relacji międzyludzkich, zwłaszcza damsko-męskich i ta wiedza niestety wyzbyła ją złudzeń. Nie podejmuje pochopnych decyzji, ale kiedy podczas nocnej eskapady po wino na jej drodze pojawia się podejrzany typ, który mimo predyspozycji nie wykazuje niecnych zamiarów, staje się podejrzliwa, a babska ciekawość popycha ją do mało racjonalnych działań.

Niestety typ w krzakach to nie jedyny problem, który burzy spokój kobiety, ponieważ galerię zaczynają odwiedzać dziwni klienci, a była teściowa po latach milczenia nieoczekiwanie przypomina sobie o znienawidzonej synowej. I pewnie Adzie udałoby się zapanować nad wszystkim, gdyby nie ta niecodzienna kumulacja. A tak kontrola wymknęła się jej z rąk i nawet nie zauważyła, kiedy wpadła w sidła, które nieświadomie na siebie zastawiła.

Największym atutem książki jest ciekawa i wiarygodna kreacja głównej bohaterki, która nie tylko obnaża się mentalnie przed czytelnikiem, ale też nie skąpi mu swoich inteligentnych, szczerych, czasem kąśliwych i dowcipnych przemyśleń. Ada jest bezpośrednią, złośliwą realistką z charakterem i tupetem, która nie ulega emocjom ani mrzonkom. Wiele przeszła, a ta bolesna lekcja nie tylko pozwoliła jej na wyciągnięcie odpowiednich wniosków, ale też przyczyniła się do zbudowania muru, którym odgrodziła się od świata. Wyznaczyła granice, których nie pozwala przekraczać nikomu. I choć nie żyje pełną piersią, ta asekuracja pozwala jej uniknąć zranienia i daje poczucie niezależności oraz bezpieczeństwa. W związkach z mężczyznami od razu przedstawia swoje niezłomne zasady, a kiedy mężczyzna pragnie więcej, definitywnie kończy znajomość. Jednak pewnego dnia kosa trafia na kamień, ale czy w starciu dwóch silnych osobowości, zamiast układu idealnego poskromienie złośnicy nie jest bardziej realnym scenariuszem?

„Harpia” to komedia kryminalna o nieszablonowej fabule okraszona dobrym humorem, porywami serca, bliskimi kontaktami z policją i duchem męża, który nawet z zaświatów potrafi dopiec byłej żonie. Interesujące studium kobiecej psychiki, którą doświadczenia zmieniły z niewinnej niewiasty we wredną, acz nie zgorzkniałą femme fatale. Powieść o figlach losu, które wiodą na zakazane ścieżki i zmuszają do konfrontacji z własnymi demonami, ale przecież nie taki diabeł straszny, jak go malują.

Danuta Noszczyńska posługuje się lekkim i bardzo przyjemnym w odbiorze stylem. Nie naszpikowała fabuły zbędnymi detalami i opisami. Za to nie szczędziła czytelnikowi dobrego humoru, ciętych ripost, błyskotliwych i ironicznych przemyśleń bohaterki oraz komicznych zbiegów okoliczności. Sama intryga została opracowana w bardzo ciekawy sposób pozwalający na zwroty akcji i zaskakujący przebieg zdarzeń. Autorka bardzo szybko wciąga czytelnika w swoją grę, rozbudza jego ciekawość i dba, by nie zabrakło mu atrakcji i wrażeń na każdym etapie lektury. I choć sama historia nie jest skomplikowana, to obcowanie z bohaterami i śledzenie ich perypetii dostarcza mnóstwa przyjemności i różnorodnych emocji.

W moim odczuciu „Harpia” to lekka, ale bardzo dobra powieść, która nie tylko pozwala na oderwanie od rzeczywistości i przyjemny relaks, ale też na paletę emocji i wrażeń. Ta publikacja toidealne antidotum na stres, które można dozować jak tabletkę, bądź połknąć w całości i wierzcie mi, nie grozi przedawkowaniem – bo zwiększona produkcja endorfin nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Polecam.

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież