Agnieszka Lingas-Łoniewska "Szukaj mnie wśród lawendy. Zuzanna." (Novae Res)

Agnieszka Lingas-Łoniewska to autorka, której nie trzeba nikomu specjalnie przedstawiać. Debiutowała cztery lata temu, a na swoim koncie ma już czternaście książek. Najnowsza – Zuzanna, pierwsza cześć trylogii Szukaj mnie wśród lawendy, właśnie podbija listy bestsellerów. W Zuzannie autorka, która udowodniła już, że świetnie czuje się w różnorodnej stylistyce, pokazuje jeszcze inne swoje oblicze. Jest łagodniejsza, bardziej wyrozumiała dla swoich bohaterów i w dodatku... Wysyła nas do malowniczej Chorwacji!

Zuzanna Skotnicka nazywa siebie „korposzczurem”. Pracuje w wielkiej firmie farmaceutycznej, jest wymagającą szefową o przenikliwych spojrzeniu, bez reszty poświęcającą się swoim zawodowym obowiązkom. Tak naprawdę Zuzannie daleko jednak do Meryl Streep z filmu Diabeł ubiera się u Prady. W głębi duszy to wrażliwa dziewczyna, dobra córka i kochająca siostra Zofii i Gabrieli. Zuzanna coraz bardziej zatraca się jednak w pracy, nie zawiera nowych przyjaźni, umawia się na nieudane randki zakończone niezobowiązującym seksem. A wszystko dlatego, że kilkanaście lat wcześniej została boleśnie skrzywdzona i straciła miłość swojego życia. Zuzanna opakowuje się zatem w sztywny pancerz i izoluje od świata, ludzi, emocji. Pewnego dnia jednak, kiedy przekonuje się, że jej poświęcenie dla firmy nie zostało odpowiednio docenione, postanawia wziąć szybki urlop i polecieć do Chorwacji, do niewielkiej miejscowości położonej nad Adriatykiem, w której mieszka jej siostra – Gabrysia. W podróż Zuzanna nie wybiera się sama, lecz w towarzystwie swojej drugiej siostry – Zofii, jej męża, a także jego pracowników, którym szef ufundował wycieczkę w ramach świętowania jubileuszu firmy. Zuzanna nie spodziewa się nawet, że na lotnisku spotka jeszcze kogoś... Kogoś, kto sprawi, że cała bolesna przeszłość wróci w ułamku sekundy.

Zacznę może od tego, że wolę mroczniejszą stronę Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Uwielbiam, kiedy pisze o jakimś morderstwie w tle, o trudnej i złej przeszłości, o bohaterach dość pokręconych, niezbyt kryształowych i poharatanych przez życie (Tommy z Brudnego świata – kocham go! Lukas z Zakrętów losu – OMG!). Być może to dlatego, że mam raczej paskudny charakter, który zazwyczaj ukrywam z wprawą. A Agnieszka Lingas-Łoniewska znakomicie kreuje bohaterów emocjonalnie rozchwianych, „wadliwych”, niedoskonałych i wkurzających. Robi to tak, że mimo wszystko lubimy ich z całym dobrodziejstwem inwentarza. W Zuzannie nie dostajemy zbyt mrocznego tła. Tajemnicę z przeszłości – owszem, aczkolwiek wcale niemakabryczną. Bohaterowie są, mimo swoich wad, dość pozytywni, miłość trudna, ale piękna, siostrzane relacje ciepłe i czyste. I w ogóle, tak sobie myślę, nie sięgnęłabym po Zuzannę, bo to raczej nie moja bajka, gdyby nie... No właśnie. Gdyby nie autorka. Idę bowiem o zakład, że wiele innych pisarek zrobiłoby z podobnego tematu zwykłego Harlequina. Agnieszka Lingas-Łoniewska natomiast z prostej miłosnej historii wyciska mądrą treść, porusza ważny problem zagubienia współczesnego człowieka w korporacyjnym świecie, zaplątanego w wyścig szczurów i zapatrzonego w tabelki w Excelu, któremu życie ucieka przez palce. Mówi o tym, jak silne są krzywdy doświadczane w młodym wieku, kiedy wszystko odbiera się przez pryzmat rozedrganej wrażliwości, skrajnych emocji i pierwszych miłosnych doświadczeń. No i jeszcze ta wymalowana w pięknych barwach Chorwacja w tle! Mniam...

Urzekła mnie ta powieść. Powieść skoncentrowana na ludzkich relacjach, komunikacyjnych trudnościach i nieszczęśliwych zbiegach okoliczności, które mogą niekiedy zburzyć całe życie. Powieść bez sensacyjnego tła, wyciszona, spokojna, a jednak przyspieszająca bicie serca. Napisana plastycznym językiem, przystępnie, bez barokowej stylistyki. Jak zwykle w wypadku Agnieszki Lingas-Łoniewskiej czyta się ją błyskawicznie dzięki umiejętnie podtrzymywanemu tempu akcji i żywych dialogach. Najbardziej jednak przypadły mi do gustu te fragmenty, w których siostry Skotnickie przebywają razem. Wszystkie trzy kobiety tworzą zgraną drużynę i widać, że mimo dzielących je różnic są gotowe skoczyć za sobą w ogień. Dlatego z ogromną chęcią sięgnę po tom drugi trylogii Szukaj mnie wśród lawendy. Jestem pewna, że historia Zofii będzie równie ciekawa jak historia Zuzanny. Polecam!

Ps. No dobra, jednak się przyczepię, może nikt nie doczyta. Dlaczego ona tak szybko go pocałowała? Mógł się dłużej pomęczyć! Zuzka, kurde...!!!

 

Od redakcji:

Zapraszamy do udziału w konkursie z książką, do wygrania weekend dla dwóch osób w SPA "Lawendowe Termy". Szczegóły na fanpage'u wydawnictwa Novae Res, tutaj:

https://www.facebook.com/NovaeRes/photos/a.428028645148.220220.237714980148/10152783557690149/?type=1&theater

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież