"Postrzelony" Alfred Siatecki (Oficynka)

 

 

 

Cóż poza wciągającym debiutem w powieści kryminalnej serwuje nam Alfred Siatecki w „Postrzelonym”?           

Stereotypowe polskie realia władzy – poselskiej, partyjnej, biznesowej i medialnej. Przepychanki i starcia mające na celu ustalenie hierarchii w żądnym potęgi stadzie ścigających się szczurów czy, jak kto woli, świń przy korycie. Wszystko jednak przedstawione jako pamflet na rządzących naszym krajem, stąd i konieczność zdystansowania się od przemycanych w tekście konkretnych odwołań do zdarzeń rzeczywistych.

Zagadkę kryminalną oraz postać Satecka, nieugiętego dziennikarza śledczego przywodzącego na myśl Jane Marple czy Sherlock’a Holmes’a, za wszelką cenę dążącego do wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy, wbrew decyzjom osób zajmujących najwyższe w regionie stołki.

Ponadto odrobina historii zielonogórskiej sztuki i odkrycia okolicznych tajemnic.

 

Mamy okazję spojrzeć na nasz kraj perspektyw kilku grup zawodowych, gdzie zawsze jesteśmy w centrum dowodzenia jednocześnie pozostając lekko na uboczu. Wartka, zajmująca akcja dzieje się tuż przy nas, jesteśmy w stanie dojrzeć postaci pociągające za sznurki w pochodzie marionetek jakim jest polska władza, choćby na szczeblu partyjnym. Nietrudno także spostrzec roli i siły mediów w kreowaniu naszego postrzegania, jego stronniczości i subiektywizmu. Z drugiej strony jest to świat, który często sami krytykujemy nie podejmując działań mogących go zmienić. Polaka satyra na Polskę.

Wielowątkowość akcji zgrabnie podkreśla tempo zdarzeń, jednocześnie nic nie dzieje się chaotycznie ani przypadkowo. Autor prowadzi czytelnika po nitce do kłębka, odrywając nas jednak wtrąceniami dotyczącymi innej, równie ciekawej co niebezpiecznej sprawy nieopisanej w powieści, choć fascynującej, co daje nadzieję na późniejsze wyjaśnienia, np. w kolejnym tomie przygód Sateck’a.

Jaka w tym wszystkim rola świętego Krystyna, słoniny i ogrodnika-zabójcy? Dlaczego nie warto inwestować w luksusowe, nowe i charakterystyczne samochody? I czy ciąg dalszy nastąpi? Odpowiedzi należy szukać pogrążając się w lekturze, a z pewnością choć część z tych wątpliwości zostanie rozwiana. Nie polecam jednak rozpoczynania w każdej wolnej chwili, a rezerwację popołudnia i wieczoru z książką w dłoni, gdyż oderwanie się od niej jest prawie tak trudne jak pozyskanie wiarygodnego dowodu w umorzonej sprawie.

Nie ma zbrodni doskonałej, ale „Postrzelony” to zdecydowanie doskonały kryminał

 

 

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież