"Krawędzie" Kamil Hazy (NovaeRes)

  • Drukuj

Chyba jeszcze nigdy tyle razy nie zasiadałam do napisania recenzji i tyle razy nie wstawałam zrezygnowana, zostawiając na stole pustą kartkę.

Jeśli książka jest dobra, recenzja pisze się sama, jeśli jest zła równie łatwo można skreślić kilka krytycznych uwag.

Dlaczego więc tym razem taki problem?

Powód jest jeden. Całą recenzję debiutanckiej książki Kamila Hazego, ”Krawędzie”,  mogłabym zamknąć w jednym słowie: „niezwykła” .

Ta najkrótsza na świecie recenzja byłaby bardzo trafna. Nic więcej nie potrzeba, aby opisać zarówno styl, jak i fabułę.

 

Na zaledwie 103 stronach pisarz odsłania przed czytelnikiem dwie historie.

Pierwszą, utożsamiamy z autorem. Trudno oprzeć się wrażeniu, że czytamy o jego dzieciństwie i dorastaniu.

Druga, pisana w trzeciej osobie, jest pozornie całkowicie odrębna. Śledzimy losy  nieznajomej kobiety, dowiadujemy się o jej wyborach, oceniamy  decyzje, które podejmuje.

Autor, między słowami swojej książki snuje rozważania o krawędziach. Tych, które nas otaczają i  przed którymi stajemy.

Słowo „krawędzie” powtarza się tu niczym mantra, wprowadzając czytelnika w pewnego rodzaju trans.

W spisanych  przez autora opowieściach łatwo się pogubić, ale uwierzcie mi, jeśli ta książka jest dla was, będziecie czytać dalej, nawet jeśli pozornie zagubicie sens, jeśli wszystko wam się pomiesza.

Osobliwy dialog, jaki zostaje nawiązany między autorem, a czytelnikiem, nie pozwala przerwać lektury.

Gdy opowieść dobiega końca, przez kilka przyjemnych sekund wydaje się, że zgłębione zostały wszelkie tajemnice. Cóż, to uczucie trwa tylko chwilę. W ostatnich zdaniach dowiecie się bowiem, że...

O tym musicie przekonać się sami.

Komu mogłabym polecić książkę?

Nie będę was zwodzić. „Krawędzie” nie spodobają się wszystkim. Po kilku pierwszych stronach odłożą ją na półkę ci, którzy w literaturze cenią sobie harmonię, którzy lubią płynąć przez akcję bez przyhamowań i zgrzytów.

To książka dla czytelników lubiących zabawę słowem.  Dla tych,  którzy poszukują dróg w chaosie i którzy chętnie wracają do przeczytanych już książek, bo do „Krawędzi” wracać będzie się wielokrotnie.