"Historia pewnego związku" Danka Braun (Prozami)

  • Drukuj

Długo zastanawiałam się nad recenzją książki. Na okładce pojawiają się piękne słowa: miłość, namiętność i pożądanie. Prawdę powiedziawszy spodziewałam się po ich przeczytaniu czego wyjątkowego, niezwykłego, ale niestety częściowo się zawiodłam. Może dlatego, że od książki oczekuję jednak czegoś innego, niż tylko typowego harlequina.

Główna bohaterka, Renata, to typowa szara myszka. On, a jakże, piękny i bogaty, wprowadza ją w temat seksu. Chociaż traktuje przedmiotowo, ona się na to godzi. Zostawia ją, mijają lata, kobieta rodzi jego syna, Robert oczywiście nic nie wie o ciąży. Spotykają się ponownie i...No właśnie i nic. Kobieta wybacza mu, że ją zostawił i nie kochał.

Chce z nim stworzyć normalny związek, chociaż mężczyzna uprawia seks z innymi kobietami praktycznie na jej oczach. Przepraszam bardzo, ale ja tego nie kupuję. Nie kupuję również ogólnego przesłania książki, które brzmi, że na dobrym seksie i namiętności można zbudować trwały związek. Według mnie, i zapewne wielu innych kobiet, nie można. Mężczyzna powinien szanować swoją kobietę, a nie ją gwałcić, co zostaje mu szybko wybaczone. Namiętność namiętnością, ale rozum powinien zwyciężyć. Natomiast bardzo podoba mi się metamorfoza głównej bohaterki. Z szarej, zaniedbanej dziewczyny w kobietę odważną, wiedzącą czego chce od życia. Uczucia bohaterów są dobrze opisane, ich zawirowania i perypetie również. Dobre opisy powodują, że czytającemu wydaje się, jakby sam uczestniczył w dziejących się wydarzeniach.

 Co przemawia na korzyść książki to fakt, że czyta się ją bardzo szybko. Śmiało można włożyć ją do torebki i czytać w autobusie czy tramwaju. Fabuła jest prosta i lekka, można się przy niej odstresować po ciężkim dniu, nie wymaga zbytniego wysiłku intelektualnego. Język jest prosty, miejscami powiedziałabym, że aż zbytnio. W utworze pojawia się masa błędów, nie tylko tych językowych. Gdy Robert opowiadał o swojej rodzinie, miejscami miałam wrażenie, że autorka tak naprawdę sama się pogubiła i nie wie, kto jest kim.

Ogólnie książka warta przeczytania dla osób lubiących typowe harlequiny. Moja ocena: 4-.